Wydać czy zaoszczędzić dotację z 500 plus?
Czy zadajesz sobie powyższe pytanie, mając na myśli pieniądze z programu 500 plus?
Moim zdaniem niepotrzebnie. Napiszę wręcz, że to pytanie jest głupie. I nie ma znaczenia, że pada w dziesiątkach artykułów, komentarzy, w setkach porad, jakie słyszymy z ust „wujków dobra rada”.
No bo w jakim celu jest zadawane? Ma nam pomóc w podjęciu decyzji? Skłonić do zastanowienia? Nad czym?
Na początek zaczniesz się zastanawiać nad listą wydatków, na które nie mogłaś/mogłeś sobie dotychczas pozwolić. Następnie obliczysz ich koszt. Jaka wyjdzie kwota? 500 razy X!
I co? Dasz sobie spokój z oszczędzaniem?
O nie, nie tak szybko. Skoro już sobie zadałaś/zadałeś to pytanie, to znaczy, że masz w sobie wewnętrzny głos, nazwijmy go głosem rozsądku, głosem rozważnego rodzica, który mówi do ciebie: No, ale przecież nie mogę wszystkiego wydać. Przecież to są pieniądze na moją ukochaną córeczkę i synka. Muszę coś odłożyć. Chodzi o przyszłość moich dzieci!
I wracasz myślami do zaplanowanych wydatków. Ich listę zaczynasz powoli, z wielkim trudem i jeszcze większymi oporami skracać: To nie jest konieczne, z tego chyba też mogę zrezygnować i z tego, chociaż z wielkim bólem. Ale z pozostałych wydatków o nie, przecież tyle lat sobie odmawiałem.
I ponownie podliczasz. Wychodzi: 500 razy dwa – w najlepszym razie!
Lista wciąż jest dwa razy za długa, nie mówiąc już o zaoszczędzeniu jakiejkolwiek złotówki.
Poddajesz się. Ale na jak długo?
Na dzień, może dwa!
Bo przecież ten głos, wewnętrzny głos, jest w tobie, nawet jak uda się go uciszyć, to znowu się odezwie, w najmniej oczekiwanym momencie – na przykład w środku nocy. Przewróci cię na jeden bok, potem na drugi, kolejna rundka „przewrotów”, potem następna i… pół nocki zarwane.
Rano, przy śniadaniu, szepniesz sobie do ucha: Koszmar! Co ja mam zrobić? Lepiej, żeby w ogóle nie było tego całego 500 plus! Jedyny plus to nieprzespane noce, wyrzuty sumienia, rozbudzony apetyt, który nie ma żadnych szans na zaspokojenie. A ja jeszcze nawet złotówki z tego programu nie powąchałem!
Tak więc, przyjmij, że powyższego pytania nie ma. Nie ma w twoim przypadku!
No, dobra, przyjmuję, że przyjęłaś/przyjąłeś.
Jeżeli tak, to pierwszy, najważniejszy krok już został przez ciebie podjęty. Jeszcze nie wiesz, jak ważny, ale przekonasz się o tym w przyszłości.
Teraz odpręż się. Nie stresuj całym tym 500 plus. Nie jest tego warte. To tylko pieniądze. I odłóż to do dnia, w którym dostaniesz pierwszy przelew.
W międzyczasie, pod żadnym pozorem nie wracaj do tego głupiego pytania, nie będę go powtarzał – bo jeszcze znowu je sobie zadasz.
I gdy… ten czas minie, gdy już pieniądze wpłyną na twoje konto, przeczytaj wpis: „Już są. Co teraz?”
Wpis pojawi się na blogu w maju, ale ty przeczytaj go dopiero wówczas, gdy będzie aktualny w twoim przypadku.
Witam, ta kasa pójdzie na konsumpcję, a nie na oszczędności.
Pełna zgoda. W sondażu przeprowadzonym przez Gazetę Prawną połowa zadeklarowała, że przeznaczy pieniądze z programu na ubrania i żywność dla dzieci. 18% osób wyda na swoje własne potrzeby. Tylko 12% ankietowanych zapewnia, że pieniądze te przeznaczy na edukację dzieci, a taki sam procent ankietowanych na używki, w tym alkohol.
12% na wódę i papierochy, niezłe!
Tyle samo co na edukację.
Brałem kiedyś udział w szkoleniu przez Pana organizowanym i było ciekawie a teraz bardzo dobry pomysł na tego bloga. Życzę powodzenia w krzewieniu edukacji ekonomicznej.
Piotrze, dzięki. Proponuję nie „panować”. A kiedy było to szkolenie?
Maćku, to było 10 lat temu, w banku PKO BP. Szczególnie
zapamiętałem te twoje słowa: Gdy rozmawiacie z klientami,
pamiętajcie, że za 10 lat klient do was przyjdzie.
I najlepiej aby wtedy wam podziękował.
Ostatnie 10 lat nie należało do najłatwiejszych dla inwestycji na giełdzie. Pozdrawiam
Rozwiedziony, zarabiam „na zmywaku” w jukiej. Mam dziecko (na które dostaje od Angoli parę groszy), zostawione z „byłą” w kraju. Płace jej za to alimenty, ale co ona z nimi robi, to mi się nie bardzo podoba. Przestałem wysyłać pieniądze, bo wydają na duperele i nawet pocałuj w dupę nie powiedzą. Czuje się jednak w obowiązku, zostawić co dla niego, do czasu kiedy wydorośleje. Może wtedy to doceni „mój wrogo nastawiony syn”. Są jakieś w kraju fundusze, na które mogę zbierać na dziecko?
Oldie, dzięki za to pytanie. Oczywiście takich funduszy jest cała masa, to wyboru, do koloru. Możesz nawet zacząć oszczędzać i inwestować zdalnie – wszystko załatwisz przez internet (wtedy też bez prowizji). Ja rozmawiam z kilkoma firmami, aby to było możliwe także poprzez mój blok – wtedy dostaniesz nawet książkę z moim podpisem. Jest duża szansa, że już na początku maja taką transkację bęziesz mógł przeprowadzić. Aby to było formalnie możliwe, chyba musisz mieć konto złotówkowe. W niedługim czasie takie formalne kwestie też będę ustalał – nie na chyba, tylko na pewno. Jak będziesz zainteresowany poprzez bloga, to czytaj sekcje krok po kroku, a więcej informacji o funduszach ABC funduszy. Za chwilę pojawi się post wyjaśniający czy założyć rejestr na siebie czy na dziecko – plusy i minusy obu rozwiązań. Pozdrawiam. Maciej