Program budowy miliona tanich mieszkań. Jestem za
Rok temu mój 23-letni syn zaskoczył mnie, opowiadając, co go spotkało u lekarza. Po wypisaniu recepty pan doktor ni stąd ni zowąd wyraził zdziwienie tym, że ten jest nadal w Polsce bo, jak wyjaśnił: – Niezależnie od tego ile byś zarabiał – z wyjątkiem nielegalnych źródeł – to i tak nie będzie cię stać na założenie rodziny w tym kraju.
Gdy to usłyszałem, w pierwszej chwili uśmiałem się, po chwili refleksji przyznałem, że pan doktor miał dużo racji.
Oczywiście opisuję to niecodzienne zdarzenie nie po to, aby ponarzekać na poziom życia w Polsce. Ta historia skłoniła mnie do zastanowienia się nad tym, co najbardziej pomogłoby młodym ludziom w ich lepszym starcie finansowym w dorosłe życie.
Czy będą to setki milionów wydatkowane na tworzenie nowych miejsc pracy? Jestem przekonany, że nie. Rynek pracy staje się rynkiem pracownika i problem bezrobocia wśród młodzieży zostanie rozwiązany przez prawa popytu i podaży.
Co więcej, znalezienie pracy – tak jak wykazał to wspomniany lekarz mojego syna – niewiele zmienia: nadal sytuacja młodego człowieka pozostaje bardzo trudna. Moi dwaj synowie studiują i jednocześnie pracują. Problem polega na tym, że zarabiają marne pieniądze: kilka razy niższe od realnych potrzeb młodego człowieka – stać ich jedynie na pokrycie kieszonkowego, chociaż pracują na pół etatu.
Oczywiście, nie ma co liczyć na to, że w okresie najbliższych 3-4 lat zarobki wzrosną kilka razy, chociaż tempo wzrostu wynagrodzeń jest w ostatnich latach imponujące i zapewne nadal takie pozostanie.
Istnieją jednak bardzo duże możliwości obniżenia kosztów życia, co w powiązaniu z kilkuprocentowym wzrostem zarobków w skali roku może znacząco poprawić sytuację młodych Polaków.
Co mogłoby obniżyć koszty życia młodego małżeństwa, które oczywiście już nie powinno mieszkać przy rodzicach? Program budowy miliona tanich mieszkań. Taki program może polegać na tym, że gminy dają tereny pod zabudowę (by później korzystać na wpływach podatkowych od większej liczby mieszkańców), budową zarządzają firmy komunalne, a podwykonawcami są niewielkie lokalne firmy budowlane; bieżące koszty wdrożenia programu są finansowane pieniędzmi z budżetu – chodzi oczywiście o miliardy złotych, które po latach zwróciłyby się z nawiązką.
Jaki mógłby być koszt metra takiego mieszkania, przy założeniu, że teren budowlany jest za darmo, deweloper (firma komunalna) działa przy minimalnym zysku, a jedynie podwykonawcy osiągają zyski?
Myślę, że o co najmniej 30-40% niższy od aktualnej ceny metra. Tym samym koszt najmu też mógłby być proporcjonalnie obniżony – o kilkaset złotych miesięcznie – co w przeliczeniu na średnie wynagrodzenie młodego małżeństwa oznaczałoby de facto wzrost siły nabywczej tych wynagrodzeń o 20-30%!
Co więcej, rata najmu mogłaby być zaliczana na poczet spłaty ewentualnego mieszkania, gdyby dana osoba chciała zamieszkać w tym miejscu przez odpowiednio długi okres.
Skutecznie wdrożony program budowy miliona tanich mieszkań z kosztem miesięcznego najmu w wysokości 1000 zł za 50-metrowe mieszkanie byłby nie tylko wielką zachętą dla moich dwóch synów, aby pozostali w kraju, ale również stanowiłby ogromny zastrzyk dla gospodarki, bo przecież w każdym z tych miliona mieszkań potrzebna byłaby lodówka, meble, pralka i tak dalej.
Czy to tylko marzenia ojca pełnego obaw o przyszłość własnych dzieci?
Wierzę, że nie. Dzięki podobnemu programowi „Miljonprogrammet” Szwecja w latach 70. ubiegłego wieku odniosła ogromny sukces gospodarczy pomimo braku bogactw naturalnych. To właśnie dzięki temu powstały takie szwedzkie giganty, jak IKEA czy Electrolux.
Dlaczego więc dotychczas nie udało się wdrożyć takiego programu w Polsce? Dobre pytanie.
Gdyby powstał na przykład 10 lat temu, to przecież nie byłoby boomu na kredyty hipoteczne, nie byłoby tak dynamicznego rozwoju firm deweloperskich i kilka innych grup interesów poniosłoby straty. Czy to był główny powód? Być może.
Czy taki program ma szansę powstać w najbliższej przyszłości? Jako ojciec trójki dzieci, które powinny wiązać swoją przyszłość z Polską, a przynajmniej mieć wolność wyboru, wierzę, że tak.
Doktor jednak trochę popłynął 🙂 Czy każda młoda rodzina od razu musi mieć swoje własne, nowe mieszkanie? Nowy samochód itp. pierdoły? Musi mieszkać 10 minut od centrum miasta? Bez przesady.
Doktorek, to pewnie lekarz rodzinny z pensją 20 tysięcy. Gdyby był bardziej na luzie, to powiedziałby jak Bańkowska – Pracować za 6 tysięcy? Trzeba być idiotą!
Doktorek widać że żyje jeszcze PRLem. A zamiast rozdawac mieszkania trzeba obniżyć ceny działek
1000 zł za 50-metrowe mieszkanie to teraz płaci się kredytu więc jaki problem wziąć takie mieszkanie na kredyt?
Witaj. Dzięki za twój komentarz. Z jednej strony racja, ale z drugiej rzeczywistość jest taka, że ludzie wynajmują 50 metrowe mieszkania za 1,5 tysiąca, pomimo tego, że można płacić ratę kredytu 1000 zł. Weź też pod uwagę, że jak weźmiesz kredyt to jesteś uwiązany do jednego mieszkania, a jak wynajmujesz to JESTEŚ WOLNY. Poza tym piszę, że w nowym programie rata 1000 zł mogłaby być opcją raty najmu lub spłaty kredytu, a więc, albo – jak się PRZYWIĄŻESZ do miejsca to spłacasz kredyt, a jak nie – to jedziesz dalej i tam wynajmujesz. Pozdrawiam.
Po pierwsze! To pisał to sam doktorek w imieniu a’la pacjenta. Więc trzeba wziąć jego luźną teorię! Doktorek z ironią skomentował marny ludzki byt w Polsce, gdy nie jest się lekarzem. Dobrze że w dobrym czasie majętni rodzice sfinansowali mu uczelnię, łapówki dla lektorów, akademik itp. Doktorek nie ma pojęcia o życiu w Polsce. Przytoczył tekst, że tempo wzrostu wynagrodzeń w naszym kraju jest imponujące! Ten człowiek jest odbity od rzeczywistości i lewituje wśród cwaniaczków, dyrektorów, ordynatorów na imprezach integracyjnych! Od kiedy to deweloper chce działać przy minimalnych zyskach? Człeku, jesteś oderwany od rzeczywistości! Polska, to kraj utopijny! Dorabiają się tu pokoleniowi magnaci, mafie, zachodni inwestorzy, zbrodniarze polityczni i sami cwaniacy! Dlaczego nie ma kar dużych za oszustwa dla polityków? Bo oni tworzą prawo pod siebie! A ten, któremu udało się trochę odbić od rzeczywistości, to się mądruje! Dlaczego obecnie rząd kłóci się z opozycją i wojuje, zamiast olać ich i wziąć się za konkretne podstawowe sprawy dla społeczeństwa? To jest bagno!!! Grają na czasie, aby jak najwięcej kasy ukraść od obywateli i mieć to wszystko w tyle! Liczy się ich rodzina!!!
Doktorkowi sfinansowali studia podatnicy – nie rodzice!