Warto wiedzieć, ile i za co płacisz
Fundusz inwestycyjny, lokata bankowa czy polisa ubezpieczeniowa to sposoby gromadzenia i pomnażania oszczędności. Oszczędzający mają określone potrzeby, a podmioty prowadzące działalność gospodarczą — instytucje finansowe — przygotowują ofertę zaspokojenia tych potrzeb. Oto klasyczny przykład sytuacji rynkowej, w której stykają się popyt z podażą.
Celem TFI jest zgromadzenie jak największych aktywów w zarządzanych funduszach. Powód obrania takiego celu jest prosty: TFI jest spółką akcyjną prowadzącą działalność gospodarczą i zarządza funduszami w celach zarobkowych — chce pozyskać od nas jak największe aktywa, aby jak najwięcej na tym zarabiać. To oczywiste.
Na czym polega specyfika funduszu inwestycyjnego?
Na tym, że fundusz inwestycyjny nie jest towarem, usługą docelową. Wpłacamy przecież do funduszu pieniądze, które w przyszłości zamierzamy z powrotem wypłacić i dopiero wtedy wydać. Wpłacając pieniądze do funduszu, nie wydajemy pieniędzy — kupujemy udziały, które później zamierzamy odsprzedać drożej.
Czy powinno nas interesować: ile?
Zdecydowanie tak, ponieważ mamy do czynienia ze specyficzną usługą. Gdy wydajemy pieniądze na bieżąco, kupując określone towary i usługi, prawie nigdy nie pytamy, ile zarabia sprzedawca lub producent. Interesuje nas tylko albo jak najniższa cena, albo jak najwyższa jakość, a nie zarobki producenta czy sprzedawcy. Zwykle towary mające niską cenę, obciążone niewielką marżą, sprzedają się w dużych ilościach, ale wykonane są z materiałów o niższej jakości. Natomiast w cenie towarów bardzo wysokiej jakości, zrobionych z najlepszych materiałów, zawarte jest wysokie wynagrodzenie dla producenta i sprzedawcy. Gdy mamy odpowiednią kwotę pieniędzy, to zawsze kupimy samochód luksusowy, drogi. Wiemy, że w takim przypadku wysoka cena jest dla nas korzystna — wyższe koszty służą lepszemu zaspokojeniu naszej potrzeby. Przemieszczanie się takim autem jest nie tylko bardziej komfortowe i bezpieczniejsze, ale także mamy świadomość, że lepszy samochód rzadziej się będzie psuł.
Liczy się dla nas nie tylko bezpieczeństwo oszczędności, ale także przyszła wartość powierzanych pieniędzy. Jeżeli tak, to koszty, jakimi obciąża nas usługodawca — towarzystwo funduszy inwestycyjnych — są dla przyszłej wartości naszych środków sprawą ważną, a może nawet decydującą. Moglibyśmy nawet pomyśleć, że najlepiej, gdyby koszty, jakimi będą obciążane nasze oszczędności, okazały się jak najniższe.
Koszty bezpieczeństwa
Byłoby to jednak daleko idące uproszczenie. Nie chodzi przecież o to, by płacić jak najmniej za usługę zarządzania pieniędzmi. Ważniejsze jest, by ponoszone opłaty zapewniały jak najlepsze spełnienie naszych oczekiwań — bezpiecznego przechowania oszczędności oraz ich efektywnego pomnożenia.
Zacznijmy od kosztów bezpieczeństwa. Im nasze oszczędności będą bezpieczniejsze, tym lepiej. Za wyższe bezpieczeństwo warto więc dodatkowo zapłacić. Fundusz inwestycyjny jest samodzielną osobą prawną i dzięki temu nie ponosisz ryzyka upadłości firmy zarządzającej – zapoznaj się z tym wpisem. Taka forma funkcjonowania funduszu jest oczywiście dużo droższa od form, w jakiej funkcjonują np. ubezpieczeniowe fundusze kapitałowe (jako wyodrębniona część aktywów firmy ubezpieczeniowej).
Fundusz inwestycyjny jako osoba prawna musi bowiem mieć sporządzane osobne sprawozdania finansowe, badane dodatkowo przez zewnętrzną instytucję — tzw. audytora funduszu. Co więcej, aktywa funduszu przechowywane są w instytucji odrębnej od TFI — u tzw. depozytariusza, który bierze za to określone wynagrodzenie. Jak widać, wysokie bezpieczeństwo oszczędzania w formie funduszu wymaga poniesienia dodatkowych kosztów.
Wynagrodzenie dla towarzystwa
TFI zarządza naszymi pieniędzmi odpłatnie. Czy powinniśmy żądać, by wynagrodzenie dla TFI było jak najniższe, skoro ogranicza ono przyszłą wartość naszych oszczędności?
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Pamiętajmy o roli firmy zarządzającej — firma ma pomnażać nasze oszczędności. Aktywa funduszu składają się z określonych lokat, ale to właśnie TFI odpowiada za ich właściwy dobór. Przyszła wartość naszych środków zależy nie tylko od rodzaju lokat (rodzaju papierów wartościowych), ale także od umiejętnego ich dobierania. Znaczenie tego doboru najlepiej widać w funduszach akcji — wyniki funduszy akcji zarządzanych przez poszczególne towarzystwa są bardzo różne, choć większość tych funduszy obciąża uczestników podobnymi opłatami. Bywa, że fundusz, w którym płacimy najwyższe koszty, szybciej zwiększa wartość naszych środków niż inne fundusze i to mimo uwzględnienia tych wysokich opłat.
Nie powinniśmy więc bezwzględnie szukać formy oszczędzania z jak najniższym wynagrodzeniem dla instytucji finansowej, a już na pewno nie, gdy wzrost naszych oszczędności, tak jak w funduszu, zależeć ma od umiejętnego doboru lokat. Ważne winno być co innego: żeby wynagrodzenie firmy zależało wprost od wyników korzystnych dla uczestników funduszu – by firma zarabiała więcej tylko wtedy, gdy pomnaża efektywnie nasze oszczędności.
Opłaty pobierane z aktywów
Gdy twoje pieniądze, pomniejszone o opłatę manipulacyjną (nie zawsze taka opłata występuje), wpłyną na rachunek funduszu, staniesz się uczestnikiem funduszu — nabywasz odpowiednią liczbę jednostek uczestnictwa. Od tego momentu twoje środki, będące częścią aktywów funduszu, są obciążane innym rodzajem opłaty, tzw. opłatą od aktywów. Ta opłata jest dla ciebie największym obciążeniem, ale nie tylko dlatego, że nie możesz jej uniknąć (tak jak czasami to się zdarza przy opłacie manipulacyjnej). Od aktywów mianowicie pobierana jest większość ponoszonych przez nas kosztów, w tym najważniejszy — wynagrodzenie TFI za usługę zarządzania.
Pobieranie opłaty od aktywów wymaga dokładniejszego opisu. Jednostka uczestnictwa funduszu jest wyceniana na podstawie rynkowej wyceny lokat funduszu w takich proporcjach, w jakich są one reprezentowane w całości aktywów. Jednostkę uczestnictwa wycenia się każdego dnia notowań giełdy papierów wartościowych, bo właśnie giełdowa wycena (także takich lokat jak obligacje skarbowe) aktywów jest brana pod uwagę przy ich obliczaniu. Dochód uczestników funduszu — wzrost wartości jednostek uczestnictwa — jest niższy od wzrostu rynkowej wartości aktywów funduszu. Ale o ile niższy, zależy od przyjętej stawki opłaty od aktywów.
Wysokość opłaty od aktywów oblicza się jako procent średniej wartości aktywów w skali roku. Opłata ta jest pobierana proporcjonalnie w każdym dniu wyceny aktywów funduszu. Jeśli więc np. opłata od aktywów wynosi 3% średniej wartości aktywów funduszu rocznie i jest pobierana na bazie dziennej, to w każdym dniu wyceny zapłacimy 1/365 część opłaty rocznej (lub 1/366 w latach przestępnych).
Kiedy pobiera się tę opłatę? Opłata obciąża aktywa funduszu przed obliczeniem wartości jednostki uczestnictwa. W efekcie każdego dnia liczone są dwie wartości: wartość aktywów obliczana na podstawie rynkowej wartości wszystkich lokat — jako tzw. wartość aktywów brutto, oraz wartość niższa, uwzględniająca opłatę od aktywów, czyli wartość aktywów netto.
I właśnie na podstawie wartości aktywów netto (uwzględniających opłatę) obliczana jest wartość jednostki uczestnictwa.
Opłatę od aktywów płacimy przez cały okres uczestniczenia w funduszu — jednostki uczestnictwa są nią obciążane w każdym dniu wyceny. To nie jedyna różnica w porównaniu do opłaty manipulacyjnej, płaconej tylko na początku (przed zainwestowaniem oszczędności) i niezależnej od rentowności naszej inwestycji. W przypadku opłaty pobieranej od aktywów jest zupełnie inaczej. Jeżeli np. w danym dniu fundusz pobiera 1/365 z 3% określonej wartości aktywów brutto funduszu, to gdy wartość aktywów brutto przypadających na jednostkę w czasie 12 miesięcy zwiększy się o 15%, to także o tyle samo, czyli o 15%, wzrośnie wartość opłaty od aktywów: zostanie potrącona 1/365 część z 3% od aktywów wyższych o 15%. Jednak nie powinno ciebie martwić, że więcej zapłacisz TFI. Dzieje się tak tylko wtedy, kiedy sami więcej zarabiamy, tj. kiedy posiadane przez nas jednostki uczestnictwa zyskują na wartości.
Tu należy się istotna uwaga. Skoro, uczestnicząc w funduszach, musisz pogodzić się z niewiadomą dotyczącą ostatecznego wyniku i tym samym ponosić ryzyko rynkowej wyceny twoich oszczędności, to
powinniśmy oczekiwać tego, że TFI będzie finansowo zainteresowane jak najskuteczniejszym pomnażaniem naszych oszczędności. Osiąganie wyższego wynagrodzenia z wysokiej rentowności z lokat funduszu wzmacnia motywację TFI do jak najlepszej działalności.
Towarzystwo ma możliwość podwójnego zwiększenia dochodu: i wskutek wzrostu wartości lokat, i w wyniku dopłat od nowych uczestników. Przy wysokiej rentowności funduszu, sprzedaż netto funduszu ma zazwyczaj wartość dodatnią, rośnie liczba wyemitowanych przez fundusz jednostek uczestnictwa. Ale i skutki osiągania niskich wyników TFI także może odczuwać podwójnie. Przy niskiej rentowności, a szczególnie przy stracie z lokat, maleje wartość aktywów funduszu przypadających na jednostkę uczestnictwa, a więc maleje też podstawa naliczania opłaty od aktywów — wynagrodzenia dla zarządzającego. Niska rentowność funduszu powoduje też wycofywanie się dotychczasowych jego uczestników, a wtedy wskutek zmniejszania się ogólnej liczby jednostek uczestnictwa dodatkowo maleją aktywa funduszu.
Jak to jest z opłatami na lokacie bankowej?
Wpłacamy do banku pieniądze i bank oferuje nam określone oprocentowanie. Gdzie tu są koszty, ponoszone przez nas opłaty?
Przecież w funduszu inwestycyjnym opłaty są widoczne i nazwane: opłata manipulacyjna, opłata od aktywów.
Lokata bankowa, jak już to wyjaśniłem we wcześniejszym wpisie , jest formą pożyczki, jakiej udzielamy bankowi. Bank nie obciąża nas wprost swoimi kosztami, np. opłatą za zarządzanie. Dlaczego? Ponieważ nie zarządza naszymi pieniędzmi (w naszym imieniu) tak jak fundusz inwestycyjny. Bank pożycza od ciebie pieniądze. Dostajesz za to odpowiednie wynagrodzenie – w formie określonej stopy odsetek. Koszty ponosisz więc w sposób pośredni: rezygnując ze wszystkich dochodów, jakie bank osiągnie z twoich pieniędzy w wyniku ich dalszego inwestowania lub w formie udzielonej pożyczki ze znacznie wyższym oprocentowaniem.
Różnica między funduszem inwestycyjnym, a lokatą bankową nie ogranicza się tylko do tego, że koszty ponosimy bezpośrednio lub pośrednio. Najważniejsze jest to, w jakich okolicznościach wynagrodzenie instytucji finansowej jest najwyższe.
Przypomnij sobie, że firma zarządzająca funduszem inwestycyjnym pobiera wynagrodzenie (tzw. opłatę za zarządzanie) jako określony procent wartości aktywów funduszu (powierzanych oszczędności), na podstawie których obliczana jest wartość udziału w funduszu (zysk uczestnika). W efekcie występuje wspólnota interesu: instytucji zarządzającej i inwestora.
Obie strony dążą do tego, aby wartość jednostki (posiadanych/zarządzanych środków) była coraz większa, ponieważ zwiększa się wynagrodzenie firmy zarządzającej (stały procent opłaty jest naliczany od większej podstawy), a także rosną korzyści inwestora z uczestniczenia w funduszu – osiągana stopa zwrotu netto.
Nie musimy mieć przy tej okazji obaw o to, że firma będzie dążyła do jak największych zysków za cenę zbyt dużego ryzyka inwestycyjnego, gdyż przepisy nałożone na TFI są bardzo rygorystyczne pod tym względem i zabezpieczają nas przed taką ewentualnością.
Zupełnie inna zależność występuje na lokacie bankowej. Oszczędzający i bank są po przeciwnych stronach. Mniejszy dochód dla nas oznacza wyższe wynagrodzenie dla banku i odwrotnie. Bank zarabia na różnicy między stopą zwrotu, jaką nam zaoferuje, a tą, jaką uda jej się uzyskać z dalszego inwestowania powierzonych bankowi pieniędzy – jego wynagrodzenie to tzw. marża lub – coraz częściej używane słowo – spread. W związku z tym
bank pełni funkcję pośrednika, który stara się kupić towar –pieniądz na rynku finansowym jak najtaniej od oszczędzających, aby go następnie sprzedać jak najdrożej osobom biorącym kredyty lub jak najkorzystniej zainwestować.
Cześć. A skąd te 3%? Tyle płacę średnio w funduszu? A lokacie nic nie płacę i mam gwarancję, że nie stracę. Jaki w tym interes?
Witaj Julka i dzięki za pytanie. 3% rocznie to opłata mniej więcej średnia, ale jak to ze średnimi bywa nie oddaje istoty kosztów. Generalnie obowiązuje zasada, że im bardziej agresywna polityka tym wyższa opłata. I tak w funduszach akcji wynosi ona 4%, a na przykład w funduszach pieniężnych 1%. Na lokacie płacisz za pośrednictwo. I to całkiem sporo. Gdy oddajesz oszczędności do banku na przykład na 1,5% rocznie to nie możesz zapominać, że to cena po jakiej bank kupuje twoje pieniądze (a raczej od ciebie pożycza) w tym celu aby je później dużo drożej sprzedać. I jeżeli twoje pieniądze sprzedaje drugiej osobie na przykład za 10%, to znaczy, że jego opłata za zarządzanie wynosi rocznie 8,5%. Oczywiście banki pożyczają też pieniądze taniej – dużym przedsiębiorstwom, nie wszystkie pożyczki są spłacane (sprzedawane firmom windykacyjnym za 1/3 wartości), a więc ogólnie marża odsetkowa nie jest aż tak wysoka, ale jest to odpowiednik opłaty pokrywanej od aktywów w funduszach. Pozdrawiam