Dlaczego większość z nas nigdy nie osiąga wysokich zysków?
Wiele osób posiadających oszczędności ulega złudnemu przekonaniu, że wysokie zyski z lokowania pieniędzy są tylko dla wybrańców, dla osób znających się na inwestowaniu i akceptujących duże ryzyko. To całkowita bzdura. Postaram się to udowodnić, posiłkując się sugestywnym przykładem.
W wygodnym wędkarskim fotelu, z piwkiem w ręku
Kilka lat temu pierwszy tydzień lipca spędzałem z rodziną na Suwalszczyźnie (moja żona pochodzi z Suwałk), nad pięknym i bardzo czystym jeziorem. Kiedyś jako młody chłopak bardzo często łowiłem ryby, teraz też, od czasu do czasu zarzucam wędkę. Jednak ryb jest coraz mniej i rzadko udaje mi się osiągnąć jakikolwiek sukces.
Podczas tamtych wakacji miało być inaczej. Pierwszego dnia, zaraz po przyjeździe, zszedłem na brzeg jeziora i zauważyłem kolegę wędkarza, który miał supersprzęt i widać, że wielką determinację, aby złowić sporo ryb. W siatce było kilka ładnych płotek. Powiedział, że codziennie nęci (dokarmia) ryby w tym samym miejscu i wreszcie zaczęły brać. Nastawiał się na tzw. białą rybę, na płotki i leszcza. Spytałem o szczupaki. Powiedział, że nie wie, czy tu są i nie interesuje go to, bo woli łowić białą rybę.
Na drugi dzień po śniadaniu wziąłem swoje dwie wędki, wygodny składany fotel dla siebie, mniejszy dla mojej małej (wówczas 7-letniej) córeczki i postanowiliśmy łowić z pomostu, tam gdzie wszyscy chodzą się kąpać (chociaż akurat nikogo kąpiącego się nie było). Córka zaczęła łowić uklejki (małe rybki), więc wziąłem jedną i zarzuciłem na żywca, na szczupaka.
Nie nastawiałem się na duży sukces, przede wszystkim musiałem pilnować córki. Zarzuciłem wędkę, rozsiadałem się w fotelu, otworzyłem piwo i wdychałem świeże powietrze na dzikiej jeszcze Suwalszczyźnie. Po pół godzinie spławik zniknął i poczułem dreszczyk emocji. Zaciąłem i wyciągnąłem półkilogramowego szczupaka. Potraktowałem to w kategoriach zwykłego przypadku.
Jednak drugiego dnia ponownie złowiłem szczupaka, również z tego samego pomostu. Trzeciego dnia wziął szczupak już dużo większy i na tyle silny, że zerwał moją starą żyłkę. Odezwała się we mnie pasja wędkarza, pojechałem do Suwałk, kupiłem nową żyłkę i następnego dnia wziąłem łódkę od gospodarza pensjonatu. Udało mi się wyciągnąć dwukilogramową sztukę. W tym czasie kolega wędkarz, wstający każdego ranka o 4.00, nadal łowił tylko płotki i chyba powoli zaczynał go trafiać… no wiecie, co.
Moja rada była prosta
Kiedy piątego dnia na pomoście wyciągnąłem kolejnego szczupaka, podszedł do mnie, mówiąc: – Ale z pana mistrz. Tyle szczupaków pan złowił i to w takim miejscu, gdzie wszyscy się kąpią. Odpowiedziałem: – Żaden ze mnie mistrz. Widzę po pana umiejętnościach i po sprzęcie, że to pan jest profesjonalistą. – No tak, ale to pan łowi więcej – odpowiedział. – Wie pan dlaczego? – spytałem, kontynuując: – Wie pan, jaka jest najważniejsza różnica między panem a mną? Pan nastawił się na białą rybę, na płotki i łowi pan właśnie płotki, jak widać bardzo skutecznie. Ja natomiast nastawiłem się na szczupaka.
Przyznał mi rację. Następnego dnia, to był ostatni dzień jego pobytu, wziął z rana łódkę i cały dzień próbował złowić szczupaka – i… złowił, jednego. Jak powiedział, był niewymiarowy i dlatego go wypuścił. Wyjechał, zapewne bardzo rozczarowany. A przecież, gdyby od razu, tak jak ja, nastawił się na samym początku na połów szczupaków, osiągnąłby o wiele lepsze rezultaty, zapewne dużo lepsze od moich. A tak… to ja osiągnąłem sukces.
Jaki wynika z tego morał dla Ciebie?
Osiągasz niską stopę zwrotu z lokowania oszczędności? Tak. A wiesz dlaczego? Bo nastawiłeś się na taką niską stopę zwrotu, bo uznajesz, że najważniejsze dla ciebie są bezpieczeństwo, brak ponoszenia ryzyka i takie tam, ładnie brzmiące formułki. Przy takim podejściu w twojej siatce na ryby zawsze będą tylko płotki.
Czasami, gdy widzimy, jakie inni łowią grube ryby, w tym czasie, gdy my jedynie marne płotki, zmieniamy zdanie, nastawiamy się na obfite połowy. Gdy rezygnujemy z bezpieczeństwa, bo inni osiągają rezultaty o wiele lepsze od naszych, i pośpiesznie zarzucamy wędkę, aby złowić równie dużego szczupaka, gdy zmieniamy sposób lokowania oszczędności na bardziej ryzykowny, zdarza się, że w jeziorze (na rynku) nie ma już szczupaków, bo wszystkie zostały wyłowione (wyczerpał się potencjał wzrostu), a te, które pozostały, są malutkie (przychodzą spadki), o wiele mniejsze od płotek. Wtedy nastaje czas dorastania nowego pokolenia szczupaków, czas, w którym płotki są o wiele większe od szczupaków – okres bessy na giełdzie.
W osiąganiu sukcesu przy inwestowaniu oszczędności nie chodzi o umiejętności, o naszą znajomość zachowania się rynku, ale wyłącznie o nasze motywacje, o to, ile chcemy osiągnąć i dlaczego.
Wierz mi – wyłącznie o to. Jakie motywacje są tymi właściwymi? Dobre pytanie.
JEŻELI CHCESZ POROZMAWIAĆ O ROZSĄDNYM INWESTOWANIU TWOICH OSZCZĘDNOŚCI, UMÓW SIĘ ZE MNĄ NA KONSULTACJE ONLINE. W TYM CELU WYPEŁNIŁ PONIŻSZY FORMULARZ WPISUJĄC JAKO TEMAT: KONSULTACJE ONLINE
Macieju, To chyba nie ten szczupak, którego złowiłeś. Ten ma z 10 kilo
Witaj, Emeryku. Nie, oczywiście. To zdjęcie ilustracyjne, szkoda, że nie zachowały się zdjęcie z połowu.
A gdzie te szczupaki łowiłeś? Na Wigrach?
Nie. Na północ od Suwałk. Jak pisałem moje żona pochodzi z Suwałk, ja jestem wędkarzem i uwielbiam północne rewiry (dzikie): Hańcza, Szurpiły, i Czajewszczyzna. To tam jest piękne jezioro: I klasa czystości, jezioro głębokie na 40 metrów, są nawet sielawy i szczupadki giganty – ja jednak nie złapałem. Te 2 kilo to był mój rekord na tym jeziorze.
A co zrobiłeś z tymi szczupakami, mam nadzieję wypuściłeś do wody… Ja łapię wyłącznie z gruntu (na żywca ! – to nie etycznie) karpie i węgorze. Oczywiście tylko dla relaksu i sportu, ryby wypuszczam. Spełniają często moje życzenia i dają dobre typy inwestycyjne we śnie 🙂