PPE, PPK, IKE, IKZE, fundusze inwestycyjne

Czy czeka nas masowe „nawrócenie się” niedowiarków w PPK?

By on 8 marca, 2021 in ABC GIEŁDY with 1 Comment
Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii podało ostatnio, że łącznie 1,7 mln pracowników stało się uczestnikami PPK na ponad 11 mln uprawnionych. Oznacza to, że ponad 80 proc. pracowników na razie nie skorzystało z tej formy oszczędzania, dodajmy wyjątkowo korzystnej. Czy w obliczu bardzo wysokich zysków kolegów i koleżanek z pracy, którzy nie poddali się owczemu pędowi do wypisywania się, nie tylko od inwestycji własnych oszczędności, ale także otrzymanych za darmo od pracodawcy, niedowiarkowie przeproszą się ze swoją nie do końca przemyślaną decyzją? To nie jest takie oczywiste.

Tylko pozornie nic nie stoi na przeszkodzie, aby przyznać się do błędu

Dodajmy, że do bardzo bolesnego błędu. Pracownicy, którzy zaufali nowemu rozwiązaniu mają dzisiaj dodatkowe oszczędności, które pochodzą nie tylko z ich wynagrodzenia netto, ale również z dopłat pracodawcy; pomińmy dopłaty z Funduszu Pracy.

Zainwestowana kwota ma dzisiaj dużo większą wartość, bo wszystkie fundusze zdefiniowanej daty przyniosły bardzo wysokie zyski.

Osoby, które się wypisały poniosły więc bolesną stratę. Po pierwsze nie odłożyły, chociażby na czarną godzinę, części własnego wynagrodzenia.

Czytaj wpis: PPK jako plan oszczędzania na czarną godzinę

Bardzo niewielkiej, bo stanowiącej zaledwie 2 proc. wynagrodzenia brutto. Jest to tak mała część, że zapewne wszyscy pracownicy, którzy stali się uczestnikami PPK, nawet nie odczuli tego uszczuplenia pensji netto w comiesięcznych wydatkach.

Taka czynność automatycznego oszczędzania, sama w sobie, bez uwzględnienia dopłat pracodawcy, jest bardzo rozważna, bo niesamowicie wygodna: oszczędzamy, zanim dostaniemy do ręki pieniądze, które nie zawsze wydajemy w naszym najlepszym interesie.

Nasze oszczędności najczęściej oddajemy bankowi w formie lokaty bankowej, która jest niczym innym jak bardzo tanią pożyczką oprocentowaną na około 0,5 proc. rocznie, na której bank zarabia krocie – sprzedając je nawet za kilkanaście procent rocznie w formie kredytu konsumpcyjnego;

sprawdźcie magiczne słowo RRSO w pożyczkach konsumenckich – rekordzista żąda od na nas ponad 18 procent rocznie (niezły zarobek przy stawce 0,5 procent dla oszczędzających).

Na nasze szczęście PPK nie może być oferowane w formie taniej pożyczki udzielonej bankowi, chociaż wiemy, że wielu pracownikom to się nie spodobało. Na szczęście w PPK nasze pieniądze są inwestowane w funduszach inwestycyjnych przy wielokrotnie niższych kosztach, nie tylko w porównaniu do kilkunastoprocentowej marży bankowej, ale nawet do funduszy, jakie kupujemy indywidualnie w banku lub online. Aktualnie Polacy przenoszą każdego miesiąca do funduszy inwestycyjnych po kilka miliardów, ponosząc opłaty nawet 4-5 razy wyższe, niż w PPK – w funduszach stosujących taką samą politykę inwestycyjną.

Wpłacanie własnych oszczędności do PPK ma też tę zaletę, że wpłat dokonujemy automatycznie, co miesiąc. Dlatego niestraszne są nam nawet bardzo głębokie wahania. Doskonałym tego przykładem był ubiegły rok. W marcu, podczas pandemii, jednostki uczestnictwa wszystkich funduszy, także obligacji, doświadczyły głębokich spadków.

Jakie te spadki miały konsekwencje dla indywidualnych uczestników funduszy?

Pracownicy, którzy inwestowali oszczędności indywidualnie, w okresie marcowych spadków wycofali w panice ponad 20 miliardów zł, co było rekordem wszechczasów, oczywiście ponosząc głębokie straty i oczywiście była to fatalna decyzja.

Na tych stratach się nie skończyło. Od marcowego dołka jednostki uczestnictwa wszystkich funduszy, w tym obligacji, wzrosły o co najmniej 10 procent, funduszy akcyjnych nawet o kilkadziesiąt proc. i te zyski także możemy doliczyć do strat indywidualnych uczestników funduszy, którzy wycofali się ze stratą w marcu ubiegłego roku.

A jakie konsekwencje miały opisywane spadki dla uczestników PPK?

Bardzo pozytywne. Jedynie garstka uczestników zrezygnowała w okresie marca ubiegłego roku. Większość skorzystała więc na tej okresowej przecenie, dokonując pod koniec marca lub na początku kwietnia ubiegłego roku, zakupu jednostek funduszy PPK przecenionych nawet od 20 proc. i więcej.

A przecież uczestnicy PPK nie tylko skorzystali na bardzo rozważnej i bardzo bezpiecznej – bo rozłożonej na niewielkie raty – inwestycji własnych oszczędności. Nie tylko na niej zarobili kupę kasy.

Zarobili też kupę kasy na dopłatach, jakie otrzymali od pracodawcy.

Co w tym momencie powinni zrobić wszyscy pracownicy, którzy się wypisali z PPK i ponieśli bardzo bolesne konsekwencje swojej decyzji, szczególnie Ci, którzy stanowczo twierdzili, że wolą oszczędzać w banku, czyli ponosić realne straty?

Szybko się przeprosić z wcześniejszą decyzją. Tak powinni, ale ta decyzja nie jest taka prosta.

Przecież wielu z nich bardzo głośno i bardzo stanowczo argumentowało, że nie dadzą się nabrać, że nie oddadzą swoich pieniędzy na spekulacje giełdowe, że nie ufają temu rządowi, że to OFE-bis i tak dalej.

Jedną z naszych największych słabości jest potrzeba zachowywania dobrego poczucia. Z jednej strony te osoby mogą się dzisiaj czuć źle ze swoją decyzją, na której przecież tyle stracili. Ale z drugiej, zapisując się do PPK teraz – prosząc w kadrach o druk wypełnienia deklaracji przystąpienia do PPK – musieliby się przyznać do błędu przed współpracownikami, co jest bardzo trudne, a dla wielu z nas niemożliwe.

Od 20 lat zajmuję się PPE i przez te wszystkie lata miałem kontakt z tysiącami pracowników, którzy, podobnie jak w PPK, na początku zrezygnowali z możliwości przystąpienia w PPE. Później liczyli w każdym roku rosnące straty. Do dzisiaj, w okresie 20 lat, urosły one do kwoty co najmniej kilkudziesięciu tysięcy, a czasami nawet do kilkuset tysięcy.

Wielu z tych pracowników, mając nawet pełną świadomość tego, że na początku podjęli złą decyzją (o rezygnacji z PPE), nie mogli się przełamać, nie tylko z powodu chęci podtrzymania w oczach współpracowników wizerunku osoby konsekwentnej. Tych pracowników powstrzymywało jeszcze coś dodatkowego: bardzo trudna akceptacja straty wynikająca z nieuczestniczenia w przeszłości.

Zwróćmy uwagę na to, że decyzja o zapisaniu się do PPE, na przykład po 5 latach, oznaczała przyznanie się, do poniesienia ogromnej straty w okresie tych 5 lat – około 10 tysięcy złotych. Bardzo często pracownicy, mając świadomość tego, że stracili taką kwotę, bronią się przed „mentalnym zaksięgowaniem tej straty”: wmawiali sobie, że jednak nie stracili, bo np. już jutro ktoś znacjonalizuje te oszczędności, że fundusze upadną i tak dalej.

Dzisiaj taka racjonalizacja nieracjonalnej decyzji o wypisaniu się z PPK jest o wiele łatwiejsza, bo w 1999 roku nie było mentalnej wymówki w postaci OFE-bis.

Niestety taki sam mechanizm obronny włączy się u większości osób, które wypisały się z PPK.

Te osoby nie tylko zechcą zachować twarz w oczach współpracowników, ale także nie będą chciały się przyznać do już poniesionej straty. Na razie niewielkiej, bo w okresie kilku lub najwyżej kilkunastu miesięcy tracenia comiesięcznej podwyżki od pracodawcy i zysków inwestycyjnych.   

Z każdym rokiem pracownicy będą mieli coraz większy opór przed akceptacją coraz większej straty.

I wpadną w mentalną pułapkę, z której nie będzie dobrego wyjścia. I taki emocjonalny horror może trwać kilkadziesiąt lat: dla wielu pracowników firm oferujących PPE trwa już 20 lat.

Dla tych osób – obawiam się, że należy do nich większość, która się wypisała – w PPK będą dwa koła ratunkowe, których nie było w PPE, czyli skorzystanie w ponownego automatycznego zapisu: albo u tego samego pracodawcy w kwietniu 2023 roku lub wcześniej – jeżeli przed tą datą dojdzie do zmiany pracodawcy, który po 3 miesiącach ponownie zapisze automatycznie pracownika.

Dlatego, moim zdaniem, ustawodawca chcąc ułatwić podjęcie tej trudnej decyzji „o przeproszeniu się z PPK” powinien zmienić przepisy o automatycznym zapisie, który powinien następować z większą częstotliwością, np. co 24 miesiące lub nawet co 12 miesięcy (jak to było w pierwotnych planach).

Tags: , , , ,

Subskrypcja

Podoba Ci się ten artykuł? Dołącz do subskrybentów bloga, a otrzymasz więcej tego rodzaju treści.

1 komentarz

Trackback URL | Comments RSS Feed

  1. Karola pisze:

    Moim skromnym zdaniem, ludzie jednak sie przekonają do tej formy odkładania na przyszłość. Ja wiem jak firma w której pracuje przystępowała do ppk, to większość osób zrezygnowała. Szczerze teraz tego żałują i ja sie wcale nie dziwię. Posłuchali ogólnej propagandy jaka tworzono na necie a teraz widza ze są najzwyczajniej stratni.

Skomentuj

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Top
SIMPLE SIDE TAB