Ankieta adekwatności – kiedy nie warto jej wypełniać
Inwestować oszczędności czy może lepiej pożyczyć je bankowi na określony procent? Przyjrzyjmy się bliżej tej kwestii.
Część z nas obawia się inwestowania pieniędzy. W takim przypadku mówimy: Nie chcę narażać oszczędności na ryzyko inwestycyjne – na ewentualność poniesienia straty. Takie obawy, na pierwszy rzut oka, wydają się w pełni zasadne.
Jeżeli masz powyższe obawy, czy to znaczy, że powinieneś wybrać opcję pożyczenia pieniędzy bankowi na z góry określony procent, nabyć obligacje skarbowe na rachunku inwestycyjnym, czyli zdecydować się na przysłowiowego wróbla w garści zamiast gołębia na dachu?
Nie tak szybko
„Niepewność” inwestycji i „gwarancje” w banku wcale nie muszą być takimi jakimi nam się wydają. Po pierwsze niepewność otwiera nam pewne możliwości, których osiągnięcie może stanowić dla nas podstawę sukcesu. Natomiast gwarancje nie zabezpieczają nas przed niektórymi ryzykami. Co więcej mogą nas bardzo drogo kosztować.
Gdy inwestujemy oszczędności ostateczny rezultat pozostaje niewiadomy – gołąb znajduje się na dachu. W takiej sytuacji nasza uwaga często skupiona jest na tym, że rezultat inwestycji może być ujemny – że gołąb może odlecieć i poniesiemy porażkę. To jedna opcja, jeden koniec kija. Jest też drugi. Niewiadoma ostatecznego rezultatu – ryzyko inwestycyjne, oznacza także możliwość osiągnięcia wysokiego wzrostu wartości odłożonych środków – posiadania w garści tłustego gołębia na emeryturze zamiast malutkiego wróbelka.
Większość specjalistów zaleca aby przy wyborze rodzaju lokaty brać pod uwagę to jakie mamy doświadczenie w inwestowaniu pieniędzy, wiek, naszą wrażliwość na okresowe wahania inwestowanych oszczędności i tak dalej. Sporządzane są specjalne ankiety badające nasze predyspozycje, nasz profil inwestycyjny – tzw. ANKIETY ADEKWATNOŚCI. Po wypełnieniu i analizie takiej ankiety przez doradcę, dowiadujesz się, że jesteś inwestorem konserwatywnym, umiarkowanym lub agresywnym (lub dynamicznym).
Profil inwestycyjny czasami nie ma żadnego znaczenia
Taka analiza powinna być brana przez ciebie pod uwagę w większości przypadków. Ale nie zawsze. Uwzględnianie własnego profilu inwestycyjnego nie ma sensu w przypadku systematycznego oszczędzania z myślą o przyszłości dziecka lub własnej – na emeryturze.
Dlaczego? Z co najmniej kilku powodów.
Po pierwsze:
inwestycję zaczynasz od niewielkich kwot. Nawet jeżeli w pierwszym roku wpłacisz do planu emerytalnego 5 tysięcy, to i tak będzie to zaledwie kilka procent zaplanowanej inwestycji; przy horyzoncie czasowym 20 lat będzie to zaledwie 5%, a przy 30 latach oszczędzania – 3%. Oczywiście im mniejsza kwota pierwszej wpłaty, tym twoja wrażliwość na wahania jej bieżącej wartości będzie niższa. Załóżmy, że twój profil inwestycyjny okaże się wyjątkowo konserwatywny i planujesz co miesiąc odkładać 250 zł. Możesz być pewien, że twoja wrażliwość na ewentualne głębokie spadki w funduszu akcji, na przykład w funduszu Skarbiec Małych i Średnich Spółek, w pierwszych 2-3 latach będzie wielokrotnie niższa niż najbardziej agresywnego inwestora, który doświadczyłby takiego samego spadku w stosunku do 10-ciokrotnie wyższej kwoty inwestycji.
Po drugie:
gdy już zgromadzisz w planie na tyle duży kapitał aby być wrażliwym na okresowe wahania, minie co najmniej kilka lat; z moich obserwacji wynika, że przy kwocie około 30-50 tysięcy złotych zaczynamy z uwagą śledzić bieżącą wycenę kapitału zgromadzonego w planie emerytalnym. Masz więc przed sobą około 10 lat spokoju. Co więcej, tak duży upływ czasu spowoduje, że twój profil inwestycyjny będzie wówczas zupełnie inny, niż ten jaki miałeś w momencie zakładania planu.
I jest jeszcze trzeci powód, w mojej opinii najważniejszy.
Nie znam osoby, która by nie miała by obaw przed tym, że gołąb odleci. Jednak część osób, rezygnuje z wróbelka i próbuje złapać gołębia. Dlaczego? Bo oprócz „osobowości inwestycyjnej” liczą się także nasze oczekiwania dotyczące przyszłego wzrostu wartości odkładanych pieniędzy, czyli odpowiedz na pytanie:
Czy do szczęścia potrzebny jest mi gołąb czy wystarczy mały wróbelek? W planie emerytalnym możesz dość łatwo określić cel inwestycyjny, czyli to jakiej kwoty potrzebujesz aby czuć się bezpiecznie na emeryturze, który tym samym staje się najważniejszych kryterium wyboru sposobu lokowania oszczędności.
Jeżeli osiągnięcie oczekiwanego dodatku do emerytury wymaga odpowiednio wysokiej stopy zwrotu, a dodatkowo, okaże się, że szanse na inwestycyjny sukces są wyższe niż ryzyko porażki, to nie masz innego wyjścia: musisz zainwestować oszczędności.
Oczywiście wniosek może być też zupełnie inny: Jeżeli planuję wnosić odpowiednio wysokie wpłaty do planu emerytalnego a do szczęścia (do osiągnięcia planowanego dodatku do emerytury) wystarczy mi wróbelek (niska stopa zwrotu), to nie warto narażać swoich oszczędności na ryzyko inwestycyjne – nawet wówczas, gdy okaże się, że nasz profil inwestycyjny i długi horyzont czasowy sugeruje wybór agresywnej opcji inwestycyjnej.
Najnowsze komentarze